środa, 11 listopada 2009

:: pan blin ::

proste bliny gryczane (właściwie gryczano - pszenne) z kwaśną śmietaną. gdzieś wyczytalam, że dobry blin powinien być jak słońce, duży i rumiany - i tego się trzymam. na 8 puchatych blinów o średnicy ok 22 cm potrzeba:
- 1 jajko
- 1 szklankę ciepłego mleka
- paczkę sypkich drożdży
- łyżeczkę cukru
- pół szklanki i 3 łyżki czubate mąki gryczanej
- pół szklanki mąki i 3 łyżki czubate mąki pszennej
- odrobinę soli
- ćwierć kostki masła

na sos:- ząbek czosnku (albo więcej)
- odrobina soli
- odrobina pieprzu
- tak z 3/4 szklanki kwaśnej śmietany
do smażenia:- olej

i tak. podgrzane mleko miksujemy z drożdżami, cukrem i połówką mąki każdego rodzaju. zostawiam w ciepłym miejscu na pół godziny. rozgrzewamy piekarnik i rozpuszczamy masło. do masy drożdżowo-mleczno-mącznej dodajemy jajo+sól i miksujemy. dodajemy mąkę, tak żeby ciasto bylo trochę gęściejsze od ciasta naleśnikowego. rozgrzaną patelnię smarujemy olejem (moja babcia zawsze używała skórki ze sloniny, ale ja jakoś nie lubię) nalewamy tyle ciasta, żeby zakryło cienka warstwą (grubszą niż naleśnik) dno i smażymy, aż góra będzie sucha i pokryta "dziurkami". przekladamy usmażony blin do naczynia żaroodpornego i polewamy roztopionym masłem i do piekarnika. tak samo robimy z kolejnym i kolejnym...najbardziej lubię ze śmietaną czosnkową. smaruję ciepły blinn śmietaną, zwijam w rulon i jem. ot cała filozofia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz