Mrouzia jest to danie z jagnięciny, przyrządzane zazwyczaj w dzień po Aid el Kabir, upamiętniającego gotowość Abrahama do złożenia ofiary z syna. jednym z elementów tego święta jest (dość makabryczny dla mnie) rytualny ubój baranów. o stronie etycznej takiej "zabawy" nie będę się wypowiadać i jako typowa hipokrytka przejdę do przepisu.
przepis zaczerpnięty znów z "A taste of Morocco"
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka do herbaty zmielonego imbiru (suszonego)
- 1 łyżeczka zmielonego pieprzu
- 2 łyżeczki ras-el-hanout
- 1 udziec jagnięcy pocięty na kawałki (z kością) - nie miałam i użyłam po
prostu 2 kg piersi kurczaka (jakoś jedzenie mięsa u mnie ogranicza się do
drobiu i koniec) - pokrojonej na kawałki 5 x 5 cm (i nie ja kroiłam tylko mąż).
- 1,5 kubka posiekanej cebuli
- 0,5 łyżeczki zmielonego szafranu
- 200 ml oliwy z oliwek
- 200g dużych rodzynek
- 3 łyżki ciemnego miodu (ja użyłam jasnego niestety)
- 150 g pokruszonych prażonych migdałów
- sól
rozgrzać na maks piekarnik. czosnek przepuścić przez praskę, w misce wymieszać czosnek, pieprz, imbir, ras-el-hanout. dodać odrobinę wody, tak żeby zrobić z tego w miarę gęstą pastę. wrzucić pokrojone, lekko osolone mięso i dokładnie wymieszać, tak, żeby pasta z przyprawami pokryła mięso. przełożyć do naczynia do zapiekania (ja używam glinianego), dodać cebulę, oliwę i szafran. dolać wodę, tyle, żeby przykryła całość. przykryć i do piekarnika. piec wg książki 30-40 min, wg mnie ok 1,5 h ;-). ja robię to tak piekę w rozgrzanym na maks piekarniku do momentu zawrzenia, a potem zmniejszam ogień i pozwalam się wolno gotować. od czasu do czasu zamieszać. po tym czasie wyjąć mięso z sosu.
nie wyłączać piekarnika. sos przelać na patelnię, dodać miód i rodzynki (ja dodałam jeszcze odrobinę harissy i soku, który powstaje przy kiszeniu cytryn). odparować do momentu lekkiego skarmelizowania sosu. włożyć mięso do naczynia do zapiekania, polać sosem, wymieszać, posypać migdałami i włożyć na 10 min do piekarnika.
i już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz